niedziela, 23 listopada 2014

#1 Bar mleczny - Talerz i Szklanka


Kraina mlekiem i ruskimi pierogami płynąca...

Nowy lokal!? Kobieta i Mężczyzna wybrali się na prześwietlenie nowo powstałego Talerza i Szklanki!
A że teraz za punkt honoru powzięliśmy krytykę kulinarną ( łohoho szumnie nazwane! )
tym przyjemniej było nam pójść do baru mlecznego przy Katowickim rynku!

Adres lokalu: Rynek 7, 40-003 Katowice, Poland
Godziny otwarcia: poniedziałek - piątek : 7.00 - 19.00
Telefon kontaktowy: 501 060 030

                                                                          





Menu:

zdjęcie pochodzi z funpage baru
Wystrój:

Bardzo skromny, jasny i typowy dla baru mlecznego z małym wyjątkiem; rysunki na drzwiach wejściowych bardzo pomysłowe, niby jakieś hipsterskie bohomazy, ale zawsze człowiekowi z dystansem się buźka uśmiechnie!
Białe stoliki, białe ściany i białe tace! Bardzo brakowało mi jakiejkolwiek muzyki w środku, było za cicho. Dla mnie to minus - jakoś nie lubię słuchać pomlaskiwania innych współzjadaczy.
Żeby nie było tak biało i pusto jakaś biedna artystyczna duszyczka poukładała na stolikach fency świeczniki wypełnione makaronami, grochem i innymi przyprawo podobnymi rzeczami, do tego na parapetach okien jakiś susz kwiatowy majestatycznie wsadzony w... makaron!
Nie wiem, mam mieszane uczucia co do takich ozdób, w końcu to bar mleczny?
Mi się to nie podobało, a nawet tandetą powiało... Kreatywność na siłę.



Brakowało mi również jakiś serwetek na stolikach, bo jedna sztuka w którą były zawinięte sztućce to trochę za mało.

Przestrzeń duża, miejsce siedzące powinno znaleźć się o każdej porze dnia, przestronnie i jasno!
Podsumowując całość wnętrza, stołówka szkolna z aspiracją na bycie restauracją.


Obsługa i atmosfera:
Obsługa miła i uśmiechnięta, mimo widocznego zmęczenia! Dla mnie super i na plus,
bo to w dużej mierze zależy od personelu czy wracamy do danego miejsca! Atmosferę psuję wcześniej wspomniany brak muzyki.
Co do wydawania posiłków, podchodzimy z numerkiem do okienka, po wcześniejszym usłyszeniu go od Pani z kuchni, typowe dla baru mlecznego - dla nas ok!
Pracownicy wszyscy bez wyjątku mili i uśmiechnięci.
Sztućce dostajemy od razu na tacy z daniami, też dobrze pomyślane.

Czas oczekiwania:
Bardzo krótki, zamówione i podane ekspresowo.

Jedzenie i sposób podania:

dla pierogów ze szpinakiem
dla pierogów ruskich


Było z czego wybierać, ale my zdecydowaliśmy na banał, bo na nich można najbardziej popłynąć...
Kobieta zamówiła pierogi ruskie, Mężczyzna ze szpinakiem.
O ile te pierwsze były bardzo smaczne, to te ze szpinakiem były praktycznie niedoprawione.
Trochę gałki muszkatołowej, soli, czosnku i były by super. Kucharz który je robił dodał do farszu ziemniaków, a to sprawiło że nie były jakieś przemoczone od szpinakowej papki.
Kolejnym minusem dla Mężczyzny w pierogach była omasta. było dużo cebulki, ale smakowała jak wyjęta prosto z rosołu i wrzucona na 3 min na tłuszcz - średnio.
Farszu w środku nie żałowali, co jest zdecydowanym plusem! A i było czuć w smaku
że szpinak z brykietu i domyślam się że stąd tak mało wyrazisty smak przypraw które były może dodane.
Mężczyzna jakiś pojedzony nie był...



Natomiast moje ruskie, mniam mniam! Jak u babci, tylko trochę za dużo pieprzu, pierogi wizualnie ładne, duże i 7 sztuk za 7 złotych. Widać ze ręcznie lepione, z pokarbowanymi brzegami, na plus!
W tym wypadku farsz dobrze doprawiony i odpowiednia ilość ziemniaków i twarogu!
Znowu minus omasta, dużo ale za mało zrumieniona.
Ciasto do pierogów bardzo dobre. Klasyczne: ciepła woda plus mąka, dobrze dosolone, miękkie i sprężyste!

Mój poziom najedzenia był zadowalający... na niecałą godzinę.

znajdź marchewkę w omaście z cebulki!
 Podsumowanie:

Jeśli lubicie bary mleczne, ten wam przypadnie do gustu. Proste dobre domowe jedzenie, na każdą kieszeń. Szau ni ma, dupy ni urywa... Ale smacznie się tam dzieję!

Zapraszam was więc na własną krytykę kulinarną tego zjadaczy Katowic!

Smacznego!

Uświnieni kiepską omastą,
Kobieta i Mężczyzna


środa, 19 listopada 2014

Właśnie się zaczęło...

Ruszyła machina już nikt nie zatrzyma...

A w niej siedzi dwoje osobników: kobieta i mężczyzna. Odwieczna walka o dominację właśnie
się zakończyła, każdy z nich dostał przydział na taką samą ilość literek w poście.
Brzmi tajemniczo? Skąd że, przecież patrząc na nazwę bloga można się domyślać, że będzie o jedzeniu!

Ale nie będziemy tu gotować, a dywagować czy jedzenie które podają nam w Katowickich restauracjach, barach mlecznych, popularnych bistrach jest coś warte.

- Ale hola, hola, a skąd wy się niby znacie czy coś jest dobre czy nie?! - krzyknie do ekranu niejeden czytelnik.

No właśnie - nie znamy się! Lubimy gotować i jeść ugotowane specjalnie dla nas dania,
nie będę tutaj wypisywać jak wyrafinowane są nasze podniebienia, bo nie są!
Ale lubimy pisać, przynajmniej ja kobieta, a mężczyzna lubi jeść i popychać mnie do działania i trzymać w ryzach, żeby regularnie do was pisała w naszym wspólnym imieniu.
Mamy bardzo inne podejście do jedzenia: mężczyzna nie je masła surowego,
ja znowu zjem wszystko, nawet znienawidzony od lat dziecięcych bigos!
Lubimy jeść ostre, słone, słodkie, wege, bez glutenu, krwiste stejki i najtańszy rosół z baru mlecznego, dlatego wyzwanie które sobie powzięliśmy właśnie zaczyna się realizować!
Będziemy zjadać dla was Katowice! I to dosłownie! Przejemy wszystkie gastronomiczne punkty Katowic! Nie ukryjecie się przed nami, knajpeczki! A co potem? subiektywna ocena kobiety i mężczyzny, będziemy oceniać wizualne jak i smakowe walory katowickiej strefy gastronomicznej, ale i obsługę, sposób podania i samą atmosferę.

Czekajcie z niecierpliwością na pierwszą recenzję która już w tym tygodniu!

Piszcie jeśli macie jakieś ulubione miejsca i refleksje dotyczące jedzenia Katowic.

Ps. Robimy to anonimowo i incognito niczym szpiedzy z krainy deszczowców!

Znad kubka gorącej kawy w towarzystwie babcinego sernika,
Kobieta i Mężczyzna


Copyright © 2014 zjeść katowice